A już wręcz bardzo fajna wówczas, gdy nadciągają wakacje. Obecnie pracuję kolejno: w Warszawie, Legionowie, na Śląsku, w Zakopanem, na Słowacji, na Kujawach, w Krakowie, Wiedniu i na Morawach. A może też i nad morzem.
Copywriting to jedna z tych prac, które w 90% (a w większości projektów: nawet w 100%) można realizować zdalnie. Dlatego nie ma w tym niczego zaskakującego, że wielu copywriterów pracuje na przysłowiowych walizkach. Aha; nie ma też zaskoczenia, że – podobnie jak ja i Taco Hemmingway – nie przepadają oni za odbieraniem awizo. Ba, sam jednego już w tym miesiącu nie zdążyłem odebrać; choć w przeciwieństwie od Taco – na szczęście: nie od komornika.
Na dziś, tj. 10 lipca, po Słowacko/Zakopiańskich przygodach, zaległem na kilka dni w pracowni na Śląsku. W niedzielę wracam do Warszawy, a po kolejnym tygodniu jadę w okolice Szczecina, później na moment na Pol’and’Rock, z którego przez Śląsk do Legionowa, następnie Kraków, Wiedeń i Znojmo (taka mała, urokliwa miejscowość na Czeskich Morawach – planuję się tam smażyć i pisać leżąc gdzieś między winoroślami jednej z lokalnych winnic). Dlatego bardzo, bardzo serdecznie proszę, aby wszelkie, ewentualnie wysyłane do mnie analogową drogą listy troszkę wcześniej… tak po prostu – zapytać, dokąd wysyłać, bo z odbieraniem awizo może być ciężko. Przynajmniej tak do września.

Zakopane, Nosal, 6.10.2019

Z córką na Słowacji, Orawy, 8.07.2019
Zostaw komentarz
You must be logged in to post a comment.