Dobre to jest. Bez przesadnego słodzenia. Bez lektora, który dennie i na bezdechu (żeby tylko się zmieściło w 30’) recytuje jak mantrę funkcje produktu. Jest opowieść o ludziach. Smutnych, radosnych, zmęczonych. Telefon jej towarzyszy, ale się nie narzuca. I o to chodzi.

Te reklamy dają nadzieję. Dają nadzieję na to, że w końcu i w Polsce definitywnie odejdziemy od – za przeproszeniem: „marketingowego dennomyślenia”. Deklamowanie przewag i zalet produktu niestety nadal jest bardzo częstą narracją wśród spotów realizowanych u nas w kraju, ale… tak – z ogromną ulgą można zaobserwować, że to się powoli kończy. Nareszcie!

I również na szczęście; storytelling Huawei idzie w dobrą stronę pokazując, że można i warto inaczej; szczerzej, bardziej autentycznie, mówiąc nie o produkcie, a o jego odbiorcy. Żywym, nie wyidealizowanym. I świetnie: reklama powinna być tak dobra, jak dobry film, a nie tandetna, jak słowotok ulicznego naganiacza. Huawei: robisz to dobrze.

Polska:

Kraje Ba?tyckie (ci sami bohaterowie w ró?nych wersjach j?zykowych):

Austria (co ciekawe – nadal z Lewandowskim):