A może by tak stosować metodę Agile w copywritingu? Protip: to się dzieje od wielu, wielu lat. Agile uporządkował, poukładał, inaczej nazwał i przeniósł do środowiska IT kilka dobrze znanych agencjom reklamowym trików; trików stosowanych od lat w koordynacji i kreacji kampanii reklamowych.

Tematyką Agile zainteresowałem się po raz pierwszy gdy przygotowywałem teksty dla SolDevelo (ale też dla innych software houesów, np. BoostTypers czy Acaisoft). I im bardziej zagłębiałem się w temat zwinnego programowania, tym bardziej sprinty i cała metoda Agile przypominała mi dobrze znaną metodę prowadzenia projektów reklamowych. I tak – rola Scrum Master czasem niewiele się różni od roli account managera. Burze mózgów od Daily Scrum, tablica scrum od tablicy z notatkami i chmury skojarzeń, a sprinty od deadlineów po których dowozi się pomysły weryfikowane na odcinkach jedno lub kilkudniowych. Czym się to wszystko różni? Głównie: nazwami i branżą.

Z namingiem (tworzeniem nazw) jest jeszcze ciekawiej. Metodę sprintów stosuję w nim od wielu lat (tak na oko: około dziesięciu) w mojej, chyba nawet wówczas autorskiej (w sensie; od nikogo jej nie zagapiłem; ot tak sama „wyszła w praktyce”) metodzie dowożenia propozycji nazw w pakietach po minimum pięć pomysłów, po których zbieram informacje zwrotne typu „którą nazwa najbliżej, która najdalej tego co chcemy osiągnąć”, kierujące poszukiwania nazwy przy kolejnym pakiecie. W sumie więc z ciekawością uczę się tego samego, tylko w innym środowisku – np. oglądając ten, całkiem sensowny podcast: Porządny Agile. Polecam!